Artyleryjska grupa warowna Bouda
Po dojściu do władzy Adolfa Hitlera w roku 1933, wyraźnie pogorszyły się do tej pory dobre stosunki pomiędzy Czechosłowacją a Niemcami. Czechosłowaccy przedstawiciele w tym okresie intensywnie pracowali nad koncepcją obrony państwa, mającą chronić kraj przed niebezpieczeństwem nagłego wtargnięcia obcych wojsk. Wydawało się, iż Europa dąży do rewizji traktatu wersalskiego. Przypominamy, iż CSR była w drugiej połowie lat trzydziestych ostatnim demokratycznym krajem Europy środkowej, sąsiadując od południa z krajami posiadającymi rządy autorytarne – Węgrami oraz sprzymierzoną Rumunią. Wspólna granica z Niemcami miała długość 1 545 km., zaś po Anschlusie Austrii w roku 1938 aż 2 103 km. Oprócz hitlerowskich Niemiec potencjalnym najeźdźcom mogły być również Węgry (832 km wspólnej granicy), za niepewną uważano również granicę z Polską (984 km). Jedynie 201 km granicy z Rumunią – słabym sprzymierzeńcem – mogła pozostać niebroniona. Obronie kraju nie sprzyjał rozciągnięty kształt CSR. Równie ważnym czynnikiem była liczba żołnierzy, zależna od liczby mieszkańców republiki. Po dokładnym rozpatrzeniu wszystkich alternatyw (źródła surowców, możliwości przemysłu, przede wszystkim zbrojeniowego) i z rekomendacją sprzymierzonej Francji od roku 1935 na granicach Czechosłowacji ruszyła budowa potężnego systemu umocnień. W tym samym okresie przyjęto całkiem zasadną koncepcję wyraźnej modernizacji wszystkich rodzajów ówczesnych sił zbrojnych. Jako wzór budowy umocnień, które miały być nieodłącznym i bardzo użytecznym częścią planów działań operacyjnych i manewrowych armii, posłużyła francuska Linia Maginot’a, budowana od roku 1929. Czechosłowaccy specjaliści wykorzystali bogate doświadczenia swoich sojuszników, jak również prowadzili własne prace rozwojowe i konstrukcyjne. W rezultacie powstał wysoce odporny i bardzo postępowo rozwiązany system umocnień, który w wielu kierunkach przedstawiał szczytowe osiągnięcia fortyfikacji tamtego okresu. Prace nad budową umocnień zostały jednak przedwcześnie zakończone w pierwszych dniach października 1938 r., po tym jak rząd CSR, pod naporem swych politycznych sojuszników przyjął tzw. „Traktat Monachijski”. W Monachium bez udziału CSR przedstawiciele Francji, Anglii, Niemiec i Włoch przyjęli rozporządzenie, według którego do 10 października 1938 r. Czechosłowacja musiała odstąpić Trzeciej Rzeszy te pograniczne terytoria, na których zamieszkiwała większość obywateli narodowości niemieckiej. Jakakolwiek CSR i Francja posiadały umowę o wzajemnej wojennej pomocy, w tym okresie Francja nie była zdolna ani zdecydowana spełnić swoich zobowiązań. Rebublika Czechosłowacka prawdopodobnie nie byłaby w stanie sama się obronić. Rząd CSR ze względu na ochronę życia ludzi, którzy mogliby zginąć podczas wojny postanowił przyjąć traktat monachijski. Między innymi spowodowane to było obawą, iż w przypadku obrony suwerenności państwa, nieprzyjacielska propaganda przedstawi CSR jako agresora i zostanie negatywnie oceniona na forum międzynarodowym. W owym czasie świat nie znał jeszcze metod Adolfa Hitlera i nazistowskiego państwa. Do 10 października 1938 r. Czechosłowacja odstąpiła żądne ziemie (Sudety). Zajęcia pograniczny ziem dokonała także Polska (okolice Cieszyna) oraz Węgry (część południowej Słowacji).
Tak więc większość umocnień budowanych w celu obrony Czechosłowacji znalazła się na ziemiach, które przeszły pod władanie niemieckie. Nasi żołnierze musieli odejść z umocnień bez walki. Czechosłowacja została pozbawiona możliwości skutecznej obrony. Żadne zobowiązania międzynarodowe nie mogły zapobiec faktowi zajęcia przez Niemców 15 marca 1939 r. reszty Czech i Moraw (na Słowacji 14 marca powstało niezależne państwo). Podobne poświęcenie niezależnego państwa z demokratycznym rządem w imię tzw. „bezpieczeństwa europejskiego” i pokoju jest wyjątkowe w nowoczesnych dziejach Europy.
Ze względu na wielką długość granic których trzeba było bronić, nie wszędzie była możliwość wzniesienia niezależnej linii ciężkich umocnień. Najbardziej rozpowszechnionym typem budowli fortyfikacyjnych były lekkie schrony bojowe wz. 36 oraz wz. 37. Budowle wz. 37, nazwane „řopiky”, byłe bardzo postępowo zaprojektowane, a ich koncepcja należała w swojej kategorii do szczytowych osiągnięć światowych. Do października 1938 r., praktycznie po półtorarocznym okresie budowy, ukończono 9 148 obiektów tego typu.
W miejscach najbardziej istotnych dla obrony CSR budowano fortyfikacje typu ciężkiego, tworzone przede wszystkim przez tradytory międzypola. Były to potężne dwukondygnacyjne obiekty, uzbrojone w ciężkie i ręczne karabiny maszynowe, jak również, w większości przypadków w armaty przeciwpancerne. Cechą charakterystyczną tego typu obiektów są pancerne kopuły obserwacyjno-bojowe i bojowe, służące do obserwacji otoczenia obiektu, kierowania ogniem lub prowadzenia ognia z broni maszynowej. Każda z tego typu budowli była podczas walki samowystarczalna: posiadała własne źródło wody pitnej, filtry powietrza, maszynownię i generatory energii elektrycznej oraz odpowiednie zasoby prowiantu i amunicji. Załogę tworzyło od 12 do 48 ludzi. Poszczególne tradytory różniły się od siebie zarówno kształtem, uzbrojeniem, jak również grubością ścian. Wszystko zależało od zadań i miejsca, w którym zostały zbudowane.
Na miejscach najważniejszych pod względem taktycznym, jako filary linii ciężkiej fortyfikacji, budowano artyleryjskie grupy warowne. Na północnej granicy CSR pomiędzy Boguminem a Žacléřem koło Trutnova planowano wybudować 15 grup warownych. Pięć z nich do października 1938 r. ukończono pod względem budowlanym, pięć znajdowało się w różnych fazach budowy, na pozostałych budowę przygotowywano.
Z systemem ciężkich i lekkich fortyfikacji nieodłącznie związany był system przeszkód przeciwpiechotnych i przeciwpancernych, które razem z budowlami obronnymi tworzyły ciężki do przełamania pas obrony wzdłuż granicy, jak i na obszarach położonych w głębi kraju. Częścią umocnień była również forteczna kablowa sieć telefoniczna, zapewniające bezpieczne połączenia pomiędzy fortyfikacjami, budowano również drogi oraz koszary dla jednostek fortecznych.
Artyleryjska grupa warowna Bouda jest jedną z pięciu dokończonych pod względem budowlanym grup warownych (z planowanych 15) i jako jedyna spośród nich jest w swojej pierwotnej formie udostępniona dla publiczności. Tworzy ją pięć obiektów (bloków bojowych) wybudowanych w największej kategorii odporności (tzw. IV „rzymskiej” kategorii). Strop i ściany, zwrócone w kierunku nieprzyjaciela tworzyła warstwa żelbetu o grubości 3,5 metra. Miały one wytrzymać bezpośrednie trafienia pociskami kal. 42 cm i wszystkimi ówcześnie znanymi bombami lotniczymi. Poszczególne bloki bojowe były ze sobą połączone umieszczonym głęboko pod ziemią systemem chodników i sal. W podziemiach znajdowało się wszystko to, co załodze było niezbędne do walki w okrążeniu przez kilka tygodni. Załogę GW miało tworzyć 316 ludzi, uprzednio wybranych i wyćwiczonych, wspieranych przez pół kompanii piechoty (87 ludzi), przeznaczonych do walki na powierzchni GW w przypadku ataku spadochroniarzy bądź przeniknięcia nieprzyjacielskich saperów. Tak więc łącznie w GW miało się znajdować 400 ludzi.
We wrześniu 1938 r. GW nie została jeszcze całkowicie wyposażona w instalacje wewnętrzne, brakowało także istotnych części (między innymi pancernej wieży wysuwalno – obrotowej z haubicami 10 cm, wyposażenia izby filtrów i maszynowni). Podczas mobilizacji załogę tworzyło 119 żołnierzy V batalionu 19 Pułku Obrony Pogranicza.
Budowa GW rozpoczęła się 1 października 1936 r., część budowlaną zakończono po niecałych 24 miesiącach. Podczas budowy pracowało od 250 aż do 800 robotników, prowadziła ją firma ing. Zdenko Kruliš z Pragi. Całkowity koszt ukończonej pod względem budowlanym GW stanowiła kwota 28,5 miliona ówczesnych koron. Jednakże suma ta nie zawiera kosztów cementu, stali, wyposażenia wewnętrznego itp. Ostateczna suma za całkowicie gotową GW byłaby znacznie wyższa.
Zwiedzanie rozpoczyna się w
bloku wejściowym K – S 22a. Został on wybudowany na przeciwległym stoku kopca Bouda tak, ażeby od strony nieprzyjaciela nie można go było obserwować ani ostrzeliwać ogniem bezpośrednim. Było to konieczne, aby zapewnić spokojne i płynne zaopatrywanie GW, ponieważ wejście służyło nie tylko załodze, lecz tędy również zaopatrywano GW w olbrzymie ilości potrzebnego materiału, przede wszystkim amunicji. Lokalizacji wejścia odpowiada jego uzbrojenie. Nie liczono się z możliwością jego udziału w ciężkich walkach, miało ono służyć przede wszystkim obronie bezpośredniej. Prawa izba bojowa była uzbrojona w ckm wz. 37, zaś lewa w rkm wz. 26. W stropie obiektu osadzono dwie czterostrzelnicowe kopuły obserwacyjno-bojowe, odlane ze specjalnej stali. Ich ściany miały grubość 30 cm, waga wynosiła 52 tony. Z ich wnętrza strzelcy za pomocą rkm zapewniali obronę okrężną. Czwarty rkm znajdował się na załamaniu wjazdu i zapewniał jego obronę, jeżeli zostałyby zniszczone bądź otwarte wrota pancerne. Jego obsługa mogła szybko dostać się do wnętrza izby z dolnego piętra za pomocą otworu w podłodze i drabinki klamrowej.
W latach 1949–1950 blok wejściowy został odnowiony, ponieważ podczas okupacji był silnie uszkodzony. Jego kopuły pancerne zostały przez Niemców wyrwane i odwiezione (podobnie jak i z większości innych obiektów) do hut bądź na budowę własnych umocnień. Dzisiaj można zaobserwować pancerne elementy czeskiego pochodzenia (nie tylko kopuły, lecz także strzelnice) na niemieckich umocnieniach na Górnym Śląsku, na Wale Atlantyckim w Bretanii i Normandii czy też na Wale Zachodnim na zachodniej granicy Niemiec. Jak wyglądała kopuła obserwacyjno-bojowa możecie zaobserwować na przykładzie unikalnego eksponatu naszego muzeum – pancernej kopuły obserwacyjno-bojowej, znajdującej się przed blokiem wejściowym. Jednakże jest to kopuła przeznaczona dla tradytora międzypola w II kategorii odporności, posiada wiec ściany o grubości „jedynie” 20 cm i wagę około 21 ton.
Ponieważ pod koniec lat 40-tych byłego stulecia myślano o umieszczeniu wewnątrz GW wielkiego magazynu wojskowego, części bloku wejściowego zostały fachowo wysadzone (ślady po ładunkach są do tej pory dobrze widoczne), a następnie, według pierwotnej dokumentacji, ponownie wybudowane. Dlatego też we fragmentach bloku można zobaczyć nieotynkowane fragmenty, pozostałości szalunków, jest też dobrze widoczna szczelina między starym a nowym betonem, biegnąca przez strop i ściany.
Sam wjazd miał być zamykany masywną stalową kratą, za którą miało znajdować się dwoje grubych dwuskrzydłowych drzwi pancernych ze strzelnicami. Pierwsze były opuszczane i zsuwały się do pomieszczenia pod podłogą (obecnie pomieszczenie to jest dobrze zakryte). Drzwi miały grubość 7 cm (z czego 5 cm stanowiły płyty pancerne z wysokogatunkowej stali), wysunięcie trwało ok. 15 sekund i było samoczynne dzięki systemowi przeciwwag. Całkowita waga tych pierwszych drzwi, łącznie z ramą i przeciwwagą wynosiła ponad 20 ton. Za zakrętem znajdowały się dwuskrzydłowe drzwi przesuwne, rozsuwane na boki (każde miało grubość 4 cm i masę 4,6 ton, a ręczne zamkniecie trwało 30 s.). Obydwie bramy po zamknięciu były gazoszczelne, zaś obszar między nimi nazywano
SAS (śluza gazoszczelna). Chodziło o przejściowy odcinek chodnika należący do systemu wentylacji GW, gdzie w przypadku skażenia samochodu środkami chemicznymi można było przeprowadzić jego oczyszczenie. Do roku 1938 w obiekcie nie udało się zainstalować żadnych drzwi. Za drugimi drzwiami miał znajdować się obszar przeładunkowy, gdzie towary z samochodów dostawczych (mieściły się tu dwie niewielkie ciężarówki) przekładano na wózki kolejki wąskotorowej, z szynami o szerokości 600 mm, która rozwoziła je po całym systemie podziemnym.
Patrząc z zewnątrz na prawo od wjazdu samochodów ciężarowych zauważymy wejście dla pieszych, bronione przez strzelnicę uzbrojoną w karabin bądź pistolet, tutaj też, za drugim załamaniem chodnika znajduje się otwór czerpni powietrza, prowadzący do głównej stacji filtrów w podziemiach GW. Poza tym w obiekcie wejściowym znajdują się dwie izby bojowe, własna niewielka izba filtrów powietrza, trzy magazyny amunicyjne, dwa pomieszczenia załogi, dwie izby radiostacji, stanowisko dowódcy obiektu, WC z umywalką, skład prowiantu, skład narzędzi.
Zauważmy miejsce, gdzie pierwotnie stały dwa żelbetowe filary, oddzielające przestrzeń dla samochodów ciężarowych od przestrzeni z szynami dla wózków kolejki wąskotorowej. Słupy zostały odstrzelone podczas powojennych rekonstrukcji. Dalej do podziemi zejdziemy drogą po
równi pochyłej, na której znajduje się 26 stopni. W nich znajdują się kanały dla szyn oraz liny napędowej. Miały tędy jeździć wózki o kształcie klina. Jeden z dwóch zachowanych zobaczycie po lewej stronie chodnika na odrestaurowanych torach. Na płaszczyznach wózków klinowych, ciągniętych przez liny nawijane za pomocą napędu elektrycznego na bęben, do podziemi przemieszczano wózki załadowane towarami. Dzięki temu rozwiązaniu uniknięto konieczności ich dwukrotnego przeładowywania.
Zeszliśmy do podziemi GW. W prawo odchodzi
sztolnia odwadniająca, długości ok. 70 m, która odprowadza zbyteczna wodę i wszystkie płynne odpady z większości podziemi do doliny poniżej bloku wejściowego. Prosty chodnik przed nami jest główną galerią o długości 750 m. Uszkodzenia ścian i sklepienia na początku galerii pochodzą z okresu powojennej przebudowy, gdyż zamierzano wbudować dodatkowe odwodnienie. Na początku galerii popatrzmy na podłogę, widzimy, iż jest tu dwutorowa linia kolejowa, zdawało by się nielogicznie zbiegająca się w jednotorową. Jednakże wykonano to tak dlatego, iż przed dojściem do komór minowych zamierzano wykonać
ścianę ze strzelnicą i pancernymi drzwiami o grubości 3 cm. W przypadku zdobycia bloku wejściowego jego obsada mogła wycofać się aż do tego miejsca, chodnik zamykano a przez strzelnicę w ścianie można było dalej prowadzić ogień. Jeżeli zaś sytuacja stałaby się krytyczna, można było odpalić ładunki wybuchowe w
komorach minowych, które znajdują się na końcu wąskich korytarzy, prowadzonych 10 m w tył, równolegle do głównej galerii, w oddaleniu 3 metrów. Wybuch zawaliłby chodnik i całkowicie uniemożliwił nieprzyjacielowi drogę do wnętrza GW. Wszystko co konieczne GW znajdowało się dopiero poza tą zaporą. Należy jednak zaznaczyć, iż od tego momentu nie można było zaopatrywać GW w amunicję, odcięto by dopływ powietrza dla głównej stacji filtrów oraz wyrzut spalin z agregatów w siłowni. Dlatego też wszystkie urządzenia wewnątrz GW miały możliwość napędu ręcznego, a każdy z obiektów własną małą izbę filtrów. Garnizon nie zostałby zamknięty wewnątrz GW, lecz mógłby wykorzystać trzy wyjścia awaryjne.
Zaledwie kilka metrów dalej główny chodnik przegradza
przesuwne zamknięcie nr 1. Jest to konstrukcja wzniesiona podczas okupacji, kiedy niemieccy specjaliści badali taki system zamknięć, który później często wykorzystywali w swoich wielkich budowlach schronowych i bojowych, głównie przy bazach broni odwetowych V1, V2, V3. Przesuwne zamkniecie na GW Bouda było wykonane w postaci żelbetonowego bloku o grubości ścian 1 metr i wadze 20 ton. Można nim było zamknąć wejście do podziemi. Obecnie nie zobaczycie tutaj tego bloku, ponieważ został on przez swoich twórców rozbity podczas prób, a jego szczątki usunęli po wojnie czechosłowaccy saperzy. Przy budowie tego zamknięcia zlikwidowano pierwotny chodnik wejściowy, prowadzący od głównej galerii w prawo do
głównej stacji filtrów GW. Obecnie istnieje jedynie drugi chodnik łączący, jednakże został on poszerzony przy rekonstrukcji pomieszczenia stacji filtrów w latach 50 ubiegłego wieku. Pierwotnie miała ona zupełnie inny kształt.
Izba filtrów nie jest dostępna dla zwiedzających, ponieważ nie ma dokończonej podłogi. Zamierzano tutaj umieścić baterie filtrów z częścią przeciwdymową i przeciwchemiczną, które w przypadku ataku powierzchni GW za pomocą bojowych środków chemicznych miały za zadanie oczyszczać powietrze, pompowane do wnętrza GW z bloku wejściowego. W całej GW można było w takich warunkach utrzymywać łagodne nadciśnienie, aby powietrze przez otwory (np. strzelnicze) mogło jedynie wychodzić, ale nigdy nie wnikać do wnętrza. Załogi nie można byłoby sparaliżować za pomocą bojowych środków chemicznych. We wrześniu 1938 r. izba filtrów pozostała bez wyposażenia, jednakże w niektórych częściach podziemnych zainstalowano już sieć rozdzielczą systemu wentylacyjnego, która umożliwiała kierowanie regulacją obiegu powietrza – wentylowanie, a w koszarach bojowych również ogrzewanie pomieszczeń. Za wejściem do izby filtrów główną galerię przegradza przesuwne zamknięcie nr 2. Ma podobną konstrukcję jak poprzednie (jedynie inne podwozie), ale jest jego lustrzanym odbiciem. Podczas jego budowy zlikwidowano wejście do sali z agregatami Diesel’a (maszynowni), które znajdowało się po prawej stronie chodnika.
Po prawej stronie głównej galerii otwiera się widok na wielką salę długości 25 m. Był to
magazyn materiałów pędnych, oleju i wody chłodzącej. Dwoma korytarzami po prawej stronie był on połączony z salą o długości 30 m. Była to
maszynownia – elektrownia GW, gdzie zamierzano zainstalować 3 agregaty dieslowskie o mocy 80 kW, które w przypadku otoczenia GW i odcięcia od zewnętrznej sieci elektrycznej mogły wytwarzać energię elektryczną na potrzeby GW. Te olbrzymie wolnobieżne maszyny uruchamiano za pomocą sprężonego powietrza. W elektrowni znajdował się kompresor do ładowani butli ze sprężonym powietrzem oraz pomocniczy agregat o mocy 8 kW do napędu kompresora, jak również zapewniania oświetlenia awaryjnego. W tylnej części sali zamierzano umieścić warsztat, a na jej początku, pod podłogą komorę mieszczącą tłumik wydechu spalin. Rury wydechowe miały biec aż do bloku wejściowego K – S 22a, tam też miano wyrzucać spaliny na zewnątrz. Jak oświetlenie awaryjne załoga wykorzystywała lampy naftowe. Elektrownia GW miała zostać w pełni wyposażona dopiero w roku 1939, tak więc garnizon GW musiał korzystać z oświetlenia awaryjnego (lampy naftowe, częściowo instalacji elektrycznej z placu budowy). Grubość pokrywy skalnej nad nami w tym miejscu wynosi ponad 30 m.
W ramach prac rekonstrukcyjnych urządziliśmy makietę maszynowni w sali będącej zbiornikiem materiałów pędnych, ponieważ pierwotne pomieszczenie przeznaczone pod maszynownię jest przez przebudowy z okresu okupacji trudno dostępne.
Tutaj, w odległości 66 metrów od krawędzi równi pochyłej, przestrzeń głównej galerii rozszerza się w rozległe
pomieszczenie przeładunkowe. Znajdujemy się w
obszarze głównych magazynów amunicyjnych M1. Pierwsza wielka sala po lewej stronie, o długości prawie 40 m miała służyć jako miejsce składowania 6 000 szt. granatów artyleryjskich kal. 10 cm. Sala miał być zamykana dwiema zasuwami blokującymi pancerne ciśnieniowe drzwi o grubości 1 cm. Druga sala była mniejsza, miała służyć składowaniu amunicji do broni maszynowej. Amunicję zamierzano ułożyć w drewnianych skrzynkach z hermetyczną cynkową wkładką. Wszystkie izby, którym groziło niebezpieczeństwo pożaru bądź eksplozji, zaopatrzono w
przegrody przeciwpożarowe i zraszacze, i zamykano pancernymi drzwiami o grubości 1 cm.
Po prawej stronie izby przeładunkowej znajdują się cztery izby. Pierwszą było laboratorium artyleryjskie gdzie dokonywano drobnych napraw wadliwej amunicji. W drugiej znajdować się miały, osadzone na betonowych podstawach, trzy pompy i ciśnieniowe zbiorniki wody. Jedna pompa miała za zadanie zwiększyć możliwości dostarczania wody, której wielkie ilości były potrzebne w podziemiach w przypadku pożaru. Pod podłogą izby znajdowała się główny
zbiornik rezerwowy, do którego ściekała woda wypływająca w podziemiach GW, między innymi z niszy w tylnej ścianie magazynu amunicji artyleryjskiej. Za pomocą pomp woda ta była dostarczana do zbiorników w różnych częściach GW. Następną izbą było laboratorium piechoty, gdzie w razie potrzeby dokonywano nieskomplikowanych napraw ciężkich karabinów maszynowych. Czwartą izbą był skład granatów ręcznych. Ostatnią izbą całego głównego składu amunicji M1 był magazyn rakiet sygnalizacyjnych i oświetlających. Było to trzecie pomieszczenie po lewej stronie, za obydwoma magazynami amunicji. Ze względów bezpieczeństwa miał dwukrotnie załamany korytarz wejściowy, jak również drzwi przeciwpodmuchowe, zraszacze wody i kurtyny wodne.
Podczas mobilizacji powszechnej w GW znajdowała się część przewidzianej amunicji artyleryjskiej – łącznie zgromadzono ponad milion nabojów karabinowych kal. 7,92 mm.
Już wcześniej wspominano o tym, iż GW była po wojnie w latach 1949–1950 naprawiana. Oprócz napraw bloku wejściowego, głównej galerii i sal w początkowej części podziemi rozpoczęto wykuwanie nowych sal, których łącznie miało być 11. Po wykończeniu miały służyć jako składy, cała GW miała stać się wielkim wojskowym magazynem amunicji. Nie myślano już o wykorzystaniu bojowym, bowiem nowa granica między Polską a Niemcami została przesunięta daleko na zachód. Kucie sztolni dla planowanego magazynu rozpoczęto jedynie w dwóch miejscach, ale nawet tutaj nie zostały one w pełni ukończone. Oprócz tego zostały tutaj
niewybetonowane i nieukończone sztolnie kierunkowe, pierwsza w prawo a druga w lewo od głównej galerii. Sztolnie te, podobnie jak całe podziemia GW należą do ulubionych miejsc zimowania nietoperzy. GW Bouda staje się każdej zimy domem dla dziesiątków i setek nietoperzy różnych gatunków, obecnie znajdujących się pod ścisłą ochroną. Od czasu, kiedy w GW ruch turystyczny odbywa się w sposób zorganizowany, mają się one, ku radości obrońców przyrody, całkiem dobrze.
Naprzeciwko drugiej nieukończonej sztolni (długości prawie 30 m) znajduje się małe pomieszczenie, tzw.
dolna komora kablowa. W podłodze można zauważyć stalowe oko w stropie początek stalowej rury. Przechodzi ona przez cały masyw skalny wysokości mniej więcej 45 m, dochodząc do specjalnego fortecznego obiektu na powierzchni, tzw. górnej komory kablowej. Ta posiada w swoim stropie podobne stalowe oko. Pomiędzy obydwoma okami w obydwu komorach kablowych rozpięto stalową linę, na której zawieszono kable telefoniczne. Z górnych komór kablowych kable telefoniczne prowadzono na zapole GW, na głębokości 3 m pod ziemią. GW posiadała dwie komory kablowe (druga znajduje się kilka metrów stąd po prawej stronie głównej galerii i jest oświetlona). Druga komora kablowa położona jest ok. 50 m pod powierzchnią terenu. Trzeci kabel telefoniczny prowadził z miejscowości Těchonín bezpośrednio do bloku wejściowego. Takie wielokrotne połączenie było stosowane z powodów bezpieczeństwa, ponieważ projektanci zakładali silne ostrzeliwanie powierzchni GW podczas walk.
Małe nisze położone w jednakowych odstępach po lewej stronie chodnika służyły jako schronienia dla pieszych, ażeby żołnierze mogli ustąpić z drogi przejeżdżającym wózkom kolejki podziemnej. Stalowe wsporniki położone po prawej stronie stropu służyły rozprowadzeniu kabli elektrycznych, telefonicznych, a niekiedy również instalacji systemu wentylacyjnego.
Znajdujemy się w miejscu, gdzie pokrywa skalna ma największą wysokość – stoimy bezpośrednio pod szczytem wzniesienia Bouda, a nad głową mamy 60 m skały. W kierunku czołowym (do obiektów K – S 22, 21 i 23) i tylnym (do obiektu K-S 22a) wysokość ta powoli się zmniejsza. Chodnik odchodzący w lewo prowadzi bezpośrednio do wejścia do koszar, ambulatorium, a na końcu tej sztolni o długości 180 m znajduje się wejście do klatki schodowej z wyciągiem, prowadzącej do górnej kondygnacji bloku bojowego piechoty K – S 24. Mała sala przeładunkowa, w której się obecnie znajdujemy, miała służyć przeładowywaniu amunicji przeznaczonej dla tego obiektu bojowego (z wózków kolejowych na wózki z gumowymi kółkami).
Ambulatorium znajduje się znajduje się w tylnej części pierwszej sali koszar. Są to małe pomieszczenia do składowania skażonej odzieży, toalety i prysznic, izba opatrunkowa i szpitalna z trzema podwójnymi łóżkami oraz magazyn aptekarski. Układ poszczególnych izb wewnątrz sal koszarowych możecie sobie wyobrazić, obserwując odciski szalunków pod ściany w stropach, bądź też według podstaw ścian w podłodze. Ceglane ściany zostały w większości wyburzone w latach 50-tych i 60-tych byłego stulecia przy modernizacji GW, jak również przez cywilów z okolicznych miejscowości, gdyż był to dobry (a przede wszystkim tani) materiał budowlany.
Blok bojowy piechoty
K – S 24 jest również dostępny do zwiedzania, jednakże tylko w ramach pełnej wycieczki po GW. Jego klatka schodowa ma wysokość 31 m i liczy 167 schodów. Był to najwyższy szyb windy w całej GW Bouda. Wewnątrz miała znajdować się winda o udźwigu 400 kg. K – S 24 był silnie uzbrojonym dużym obiektem. W głównych strzelnicach kazamatowych miał dwa zdwojone ckm wz. 37, a w strzelnicach pomocniczych dwa rkm wz. 26. Kolejne dwa ckm znajdowały się w kopule bojowej a dalsze dwa rkm umieszczono w kopułach obserwacyjno-bojowych. Ze względu na teren, niedostępny dla broni pancernej, żaden ze schronów bojowych GW Bouda, w przeciwieństwie do innych grup warownych, nie posiadał uzbrojenia przeciwpancernego. Schron ten posiada własne wyjście na zewnątrz, przez które mogły wychodzić patrole. Wewnątrz obiektu znajdowały się dwa składy amunicji dla ckm, filtry, dwie izby załogi, skład prowiantu, stanowisko dowódcy schronu, izba telefonisty, umywalnia oraz WC.
Podczas okupacji niemieccy specjaliści podczas prób próbowali odstrzelić ten schron wielkim ładunkiem wybuchowym umieszczonym przy jego fundamencie. Wielki wybuch jednakże nie zniszczył obiektu, jednakże oddzielił go od podstawy i przesunął 50 cm w lewo w kierunku strzelnic broni głównych. Wybuch też silnie uszkodził klatkę schodowa, dlatego też wcześniej wejście nią było bardzo niebezpieczne. Załogę bojową tego bloku miało tworzyć 26 żołnierzy.
Znajdujemy się w pierwszej sali koszar bojowych. Od ambulatorium, które znajduje się w ich tylnej, część ta została oddzielona ceglaną ścianą. W środkowej części sali były prysznice i 10 kabin WC, w czołowej części, (przy głównej galerii) miała znajdować się mała kuchnia, dzienny magazyn żywności, magazyn odzieżowy, koksu a w niszy przy głównej galerii kotłownia. W części koszarowej były trzy ciągi systemu filtrowentylacyjnego, które zapewniały konieczny nawiew powietrza, ogrzewanie oraz pochłanianie i wyrzucanie zużytego powietrza. Koszary miano ogrzewać za pomocą ciepłego powietrza. W kolejnych trzech salach znajdowały się izby żołnierskie, podoficerów i oficerów oraz izby pogotowia. Liczba łóżek w koszarach nie odpowiadała całkowitej ilości załogi. Dlatego część obsady była zakwaterowana w obiektach bojowych, pozostali zaś mieli pełnić służbę w różnych częściach GW (jedno łóżko przypadało na dwóch żołnierzy). W czołowej części drugiej sali znajdował się magazyn z rezerwową dawką prowiantu. Każda z kolejnych trzech sal miała zawsze dwie umywalnie.
Ostatnia sala koszar bojowych służyła jako miejsce zakwaterowania oficerów, kancelarie, stanowisko dowodzenia oraz centrala telefoniczna. W części tylniej było WC i umywalnia oficerska. Z tej sali dowodzono GW podczas walki.
Dowódcą w roku 1938 został major piechoty Jan Špala (żołnierz z doświadczeniem bojowym zdobytym w Legionach Czeskich w Rosji), dowódcami oddziałów byli porucznicy piechoty Stanisław Kamenik i Robert Jandl. Obserwatorem został porucznik artylerii Jindřich Stach.
Do obiektów bojowych dalej będziemy kierować się główną galerią komunikacyjna. Po 40 metrach dojdziemy do niszy mieszczącej warsztat kolejowy. Tutaj znajdował się skład środków dostawczych oraz warsztat służący naprawie wózków kolejowych. W tym obszarze po wojnie wyrwano szyny, ale obecnie są już częściowo odnowione a główna linia kolejowa jest przejezdna na całej długości podziemi. Od tego miejsca prowadzi więcej niż 200 m równego odcinka głównego chodnika, aż do kolejnego odgałęzienia. Tam skręcimy w kierunku podziemnego obszaru pod blokiem wieży artyleryjskiej
K – S 22.
Pod każdym blokiem bojowym artylerii znajdowały się pomieszczenia składające się z trzech sal. Pierwsza sala, która ma częściowo zachowane ceglane ściany w miejscu, skąd dowodzono wieżą artyleryjską. Znajdowało się tutaj niewielka centrala artyleryjska, biuro i izba dowódcy bloku wieżowego, centrala telefoniczna i pomieszczenie radiostacji. Kolejne dwie sale mieściły prawie połowę amunicji przeznaczonej dla tego obiektu – w tym przypadku około 2 600 pocisków kal. 10 cm. Obecnie są tu sukcesywnie instalowane ekspozycje.
Już przed pierwszą salą (dowodzenia) galeria miała zostać przegrodzona dwoma hermetycznymi drzwiami, które miały tworzyć śluzę gazową
SAS. Podczas walki w obiekcie jak i w podziemiach miano utrzymywać nadciśnienie, aby gazy prochowe, powstałe w wyniku strzelania, były wyrzucane na zewnątrz. Śluza gazowa SAS uniemożliwiała przeniknięcie powietrza z obszaru wieży do wnętrza podziemnego systemu.
Szyb wind wraz z klatką schodową prowadzi do góry, prosto do bloku wieży artyleryjskiej, po prawej stronie znajduje się nisza mieszcząca silnik napędzający windy (nośność windy wynosiła 2 500 kg, a szybkość poruszania się 1 m w trzy sekundy). Z szybem windy nisza połączona jest kanałem, w którym umieszczona była lina napędzająca. Na lewo od szybu znajduje się pomieszczenie z prostownikami prądu elektrycznego, gdyż silniki wieży artyleryjskiej były zasilane prądem stałym. Do dolnej kondygnacji tego bloku bojowego dojdziemy pokonując 99 schodów.
W okrągłym szybie o wysokości około 11 m i średnicy otworu 8 metrów miała być umieszczona artyleryjska pancerna wieża wysuwalno-obrotowa. W roku 1938 w zakładach Škoda w Pilźnie dwie takie wieże o skomplikowanej konstrukcji były w ostatniej fazie budowy. Wieża miała ważyć 440 ton (120 ton część ruchoma, 120 ton przeciwwaga, pozostała waga przypadała na zabudowane na stałe części budowlane i napędowe). Elementy wystające z obiektu były wykonywane z wysokogatunkowej stali pancernej i miały wytrzymać najcięższe ostrzeliwanie i bombardowanie. Wieżę uzbrojono w dwie haubice kal. 10 cm, o donośności 11 950 metrów i szybkostrzelności od 15 do 20 strzałów na minutę (krótkotrwale była możliwość większej szybkostrzelności). Pełny obrót wieży wokół własnej osi (o 360o) następował przy napędzie elektrycznym w ciągu 1 minuty, do położenia bojowego wieża wysuwała się o 70 cm w ciągu 9 s. Była to główna i najskuteczniejsza broń GW. Swoim ogniem mogła pokrywać dolinę kralicką, wspierać ogień GW Adam i Hůrka. Jednym z głównych celów miał być dworzec kolejowy w Mittelwalde (obecnie Międzylesie w Polsce). Jej znaczenie najlepiej ocenimy, gdy uświadomimy sobie iż ten blok bojowy mógł panować nad terenem o powierzchni całkowitej równej 448 km2. Jednakże w roku 1938 GW była jeszcze bez tego uzbrojenia, tak więc nie mogła spełnić swojego głównego zadania.
Pomieszczenia górnej kondygnacji służyły przygotowaniu pocisków, lecz przede wszystkim jako
skład amunicji podręcznej M3, w którym ułożono w przybliżeniu 800 pocisków 10 cm. W dolnej kondygnacji znajdowało się pomieszczenie filtrów, izba mieszcząca kilku żołnierzy w gotowości bojowej, pomieszczenie socjalne, izbę dowódcy oraz magazyny.
Doszliśmy do końca głównej galerii. Od bloku wejściowego oddaliliśmy się na odległość prawie 1 000 m. Przeszliśmy prosto pod grzebieniem wzniesienia i nad nami teren opada do doliny w okolicach miejscowości Lichkov. Aby utrzymać minimalną bezpieczną wysokość pokrywy skalnej nad chodnikiem, ustaloną na 16 m, musiano obniżyć dalsza część podziemi. W celu dojścia do bloków bojowych piechoty K – S 21 i 23, musimy zejść niżej po 74 schodach klatki schodowej umieszczonej w
szybie wyrównawczym, 14 m niżej i dalej poruszać się galeriami piechoty. Nad szybem wyrównawczym znajduje się wejście do
wyjścia awaryjnego, o wysokości 17 m, które miało działać w interesujący sposób, dzięki przesypywaniu materiału go wypełniającego. Szyb wyrównujący był przed zamocowaniem poręczy jednym z najniebezpieczniejszych miejsc GW, gdzie w przeszłości doszło do kilku wypadków, w tym i śmiertelnych.
Wnętrza bloku bojowego piechoty
K – S 23 nie są dostępne dla publiczności. Schron ten miał jedynie uzbrojenie w kopułach pancernych – dwa ckm w kopule bojowej i rkm w kopule obserwacyjno-bojowej. Trzecia kopuła pancerna miała służyć do obserwacji. Było to główne stanowisko obserwacyjne GW Bouda, będące jednocześnie ważnym stanowiskiem obserwacyjnym całej fortecznej artylerii na obszarze występu kralickiego. Załogę bojową miało tworzyć 19 ludzi.
Udało się udostępnić blok bojowy piechoty
K – S 21, który można zwiedzić w ramach trasy pełnej. Łącznie jego uzbrojenie miało tworzyć 6 ckm wz. 37, dwa zdwojone w strzelnicach kazamatowych i dwa w kopule oraz dwa rkm wz. 26 (jeden w strzelnicy kazamatowej, drugi w kopule obserwacyjno-bojowej. Załogę bojową miało tworzyć 21 ludzi. Blok posiada wyjście awaryjne, bronione strzelnicą karabinową i wylotem zrzutni granatów do rowu diamentowego, znajdującym się pod strzelnicami. Wewnątrz znajdowały się magazyny amunicji karabinowej, filtry powietrza, izby podoficerów i żołnierzy, magazyn granatów ręcznych, prowiantu, stanowisko dowódcy obiektu, izba telefonisty, umywalnia i WC.
Po zaborze pogranicza niektóre czechosłowackie GW zostały udostępnione dla publiczności, aby naziści pokazali swoim towarzyszom, jak wielkie zwycięstwo osiągnięto droga dyplomatyczną. Wizyty na części czechosłowackich umocnień nie odmówił też Adolf Hitler, który już w roku 1938 odwiedził tę ziemię. Jako ciekawostkę można podać, iż czechosłowackie umocnienia były jedynymi w Europie, które Hitler odwiedzał kilkakrotnie.
Od września 1938 r. armia niemiecka prowadziła na czechosłowackich umocnieniach ćwiczenia, wypróbowywała nowe typy uzbrojenia i amunicji przeznaczonej do walki przeciw fortyfikacjom oraz ćwiczyła taktykę zdobywania obiektów fortecznych. Te doświadczenia zostały wykorzystane przy zdobywaniu budowli fortecznych w Belgii, Holandii, Francji czy też umocnień Grecji.
Los jednak chciał, aby czechosłowackie fortyfikacje wzięły udział w wojnie. Stało się tak w roku 1945 w okolicach Ostrawy, gdzie niemiecka armia pośpiesznie przygotowała część uszkodzonego czechosłowackiego systemu fortecznego z roku 1938 i włączyła go do rozległego systemu umocnień polowych. Następnie uporczywie broniła się przeciw atakującej Armii Czerwonej. Jakkolwiek armia radziecka w roku 1945 stanowiła potężną siłę uderzeniową, jej próby przełamania z marszu niemieckiej obrony w okolicach Ostrawy spełzły na niczym. Dopiero po trwających ponad miesiąc ciężkich i krwawych bojach oraz wykorzystaniu wszystkich dostępnych sił osiągnięto cele operacyjne, których zdobycie planowano w ciągu tygodnia. O poszczególne schrony prowadzono ciężkie walki trwające kilka dni, ponosząc przy tym wielkie straty.
Również wojska sprzymierzone na zachodzie spotkały się z uzbrojeniem fortecznym czechosłowackiej konstrukcji w schronach bojowych Wału Atlantyckiego (głównie czechosłowacka armata forteczna wz. 36, ckm wz. 37, rkm wz. 26 itp.). Plaże były zabezpieczone przeszkodami, zwiezionymi z czechosłowackich umocnień.
Mimo iż czechosłowackie fortyfikacje nie zostały całkowicie ukończone, można rzec, iż w latach 30-tych byłego stulecia należały do rzędu najnowocześniejszych i najlepszych fortyfikacji na świecie. W przypadku konfliktu zbrojnego na jesieni 1938 r. nie mogły spełnić swojej roli w pełnym zakresie, jak wcześniej planowano, ale i tak tworzyłyby solidną przeszkodę dla najeźdźcy, stojącą na drodze prowadzącej do wnętrza ziem Czechosłowacji.